Co utrudnia nam osiąganie dobrostanu i co mają z tym wspólnego hormony i neuroprzekaźniki?​​

wykres z twarzą i mózgiem człowieka

Co utrudnia nam osiąganie dobrostanu i co mają z tym wspólnego hormony i neuroprzekaźniki?

Szybka komunikacja i ułatwienia technologiczne sprawiły, że odczuwamy przyspieszenie czasu. Ponadto oczekuje się od nas wykonywania wielu zadań w tzw. „między czasie” często rozumianych jako jednoczesne działania – pracy w trybie multitasking. Coraz więcej osób zauważa, iż więcej jest zadań do zrobienia niż czasu na ich wykonanie.

Codziennie dociera też do nas dużo rozproszonych informacji z wielu stron. Szkoła, uczelnia, praca, dom, jak również z mediów publicznych i społecznościowych, które wzbudzają w nas różne reakcje emocjonalne.

Zbyt duży natłok spraw, zadań do wykonania, detali do zapamiętania, chęć nadążenia i dorównania innym, etykietowanie i porównywanie się z różnymi osobami ze swojego otoczenia, to bodźce, które mogą wywoływać u nas uczucie przeciążenia, zmęczenia i powodować różne objawy reakcji na stres.

Tutaj wkraczają do „akcji” hormony – chemiczni posłańcy, tradycyjna poczta ciała.

To właśnie hormony i neuroprzekaźniki pod wpływem emocji i myśli wpływają na nasze zachowanie. Mają wpływ także m.in. na chemię mózgu, układ krążenia i układ odpornościowy.

brak równowagi hormonalnej

Z psychologicznego punktu widzenia…

Emocje takie jak m.in. irytacja, złość, frustracja, strach mogą mieć różne bodźce, które je wywołują. Jednakże zależności od stanu natężenia, długości trwania reakcji oraz indywidualnej oceny sytuacji np. naszego odczucia, że zostaliśmy pozostawieni sami sobie z naszym problemem, stres możemy odczuwać w różny sposób: od mobilizacji i działania do przeżycia traumatycznego.

Naturalną naszą reakcją alarmową na bodziec stresowy jest mobilizacja sił. Jest nim także wzrost wytrzymałości fizycznej i psychicznej organizmu, zaraz po początkowym stadium szoku. Kiedy ustąpi szok, organizm reaguje walką lub ucieczką.

Organizm wycisza się i wraca do równowagi, gdy stresująca nas sytuacja mija. Jeśli jednak ciągle jesteśmy poddani działaniu stresującego nas bodźca, wówczas organizm wchodzi w fazę wyczerpania. Dzieje się tak również gdy sytuacja stresogenna przedłuża się w czasie. Zasoby odpornościowe organizmu zostają wyczerpane i osoba pod wpływem chronicznego stresu wyniszcza się fizycznie i psychicznie.

Z biologicznego punktu widzenia…

Reakcja na stres jest odpowiedzią naszego organizmu zachodzącą w różnych strukturach mózgu: osi podwzgórze-przysadka-nadnercza (HPA) i nerwowego układu współczulnego. Pod wpływem bodźca zostaje pobudzony układ współczulny. W zależności od indywidualnej oceny sytuacji, wyzwala on reakcję walki bądź ucieczki.

Układ współczulny pobudza wydzielanie adrenaliny, która wpływa na rozszerzenie źrenic, przyspieszenie akcji serca, przyspieszenie tętna i oddechu. Pobudzone zostaje ciało migdałowate, które w sytuacji silnej reakcji na stres może zahamować działanie hipokampu. Jest on odpowiedzialny między innymi za pamięć.

W odpowiedzi na bodziec w podwzgórzu uruchamiana jest odpowiedź układu hormonalnego na stres. Upraszczając możemy powiedzieć, iż w przysadce mózgowej produkowany jest hormon adrenokortykotropowy. Za pomocą krwiobiegu trafia on do komórek kory nadnerczy i stymuluje je do wytwarzania kortyzolu – tzw. hormon stresu. Hormony oddziałują na siebie wzajemnie, a także na neuroprzekaźniki i immunoglobuliny. Między innymi dlatego poziom kortyzolu w organizmie oddziałuje na hormony tarczycy, estrogen, DHEA, oksytocynę i neuroprzekaźniki m.in. serotoninę i dopaminę. Ponadto, kortyzol przyczynia się do „wyrzutu” glukozy do krwi i stymuluje produkcję insuliny.

Kiedy jesteśmy chronicznie zestresowani przez częste i ciągle powtarzające się odczucia m.in. frustracji, irytacji, złości, lęku to nasz mózg i ciało jest „programowane” do uruchamiana ciągłych reakcji. Prowadzą one do wahania się poziomu kortyzolu powyżej i poniżej normy. To z kolei wpływa na obniżenie lub podwyższenie poziomu innych hormonów i neuroprzekaźników. Długotrwały brak równowagi hormonalnej jak i deficyty jednych a nadmiary innych neuroprzekaźników, mogą przyczyniać się i towarzyszyć występowaniu m.in. depresji, nadciśnienia tętniczego, zespołu Cushinga, chronicznego zmęczenia czy wypalenia zawodowego.

Stres negatywnie oddziałuje na większość ośrodków w mózgu. Osoba pod wpływem ciągłych bodźców wywołujących stres coraz gorzej zapamiętuje. Może również odczuwać trudności w skupieniu uwagi podczas wykonywania nawet prostych zadań.

Co utrudnia nam osiąganie dobrostanu?

Objawy przewlekłego stresu mogą przyczyniać się do:

  • pogorszenie wyników w nauce czy wydajności w pracy, przy czym jest to niezależne od tego, jak dobrze jesteśmy nauczeni, czy jak biegle wykonujemy swoją pracę, gdyż przewlekły stres blokuje dostęp do naszej pamięci, do potrzebnych nam aktualnie informacji;
  • pojawienia się natręctw lub fobii, czy też przeżywania silnych lęków;
  • pojawienia się apatia, niechęci do wstawania z łóżka, braku sił, braku chęci do życia, a nawet myśli samobójczych jako objawów depresji;
  • rozwoju uzależnienia, gdyż początkowo znajdujemy sposób na ukojenie nerwów, który później staje się codziennością i przyzwyczajeniem.

Poniższa tabela obrazowo podsumowuje objawy przewlekłego stresu:

wykres objawy stresu

Osiąganie dobrostanu - pozytywne emocje a stres

Z badań wynika, że ludzie szczęśliwi czują się zdrowsi, bo są zdrowsi. Profesor psychologii Sheldon Cohen z Uniwersytetu Carnegie Mellon oraz jego zespół przeprowadził badania na 334 zdrowych ochotnikach w wieku od 18 do 54 lat przez 6 dni. Badacze sprawdzali jakie emocje najczęściej towarzyszą badanym. Ustalali czy nastrój jest pozytywny (m.in. poziom energii, dobrostan, spokój) czy negatywny (m.in. depresja, niepokój, irytacja). Następnie badani aplikowali sobie donosowo dawkę wirusów wywołujących przeziębienie. Po 5 dniach monitorowania ich zdrowia, okazało się, iż układ odpornościowy osób odczuwających pozytywne emocje był odporniejszy na działania organizmów chorobotwórczych. Działo się tak ze względu na wyższy poziom fagocytów (komórki – naturalni zabójcy). Takie osoby nie tylko rzadziej zapadają na choroby i szybciej z nich wychodzą, ale także mniej odczuwają symptomy chorobowe.

Osoby, które często odczuwają gniew i przygnębienie np. przez stresującą pracę lub problemy rodzinne, mogą być bardziej podatni na choroby naczyniowo – sercowe. Dzieje się tak z uwagi na pogrubione ściany tętnic, co wiąże się też z wysokim ryzykiem nadciśnienia a nawet zawału. Okazuje się jednak, że bliska relacja z osobą z rodziny czy przyjacielem, może znacząco poprawić stan zdrowia. Dlaczego? Poczucie wsparcia, czy przytulanie podnosi poziom oksytocyny, która leczy uczucie samotności, odizolowania i złości. Ponadto częste przytulanie sprawia, że rośnie poziom serotoniny. Poprawia to nastrój, wywołuje uczucie szczęścia a także pomaga w osiąganiu dobrostanu.

O wynikach większej liczby badań można przeczytać w książce „Szczęście. Odkrywanie bogactwa psychicznego” Eda Dienera i Roberta Biswas-Dienera, którzy opisują związek pozytywnych emocji ze zdrowiem.